Dziękujemy za tak duży odzew i chęć wsparcia, w sprawie Peruna Gromowładnego ze Ślęży, a także pełną zgoda co do potępienia haniebnego czynu, jakim jest jego dewastacja/kradzież. Słowa wsparcia płyną z różnych środowisk, od osób dla których posąg był obiektem kultu i pielgrzymek, ale także od takich, dla których był tylko ciekawą atrakcją na szlaku.
Kilka osób zgłosiło chęć wsparcia nas finansowo - dziękujemy, ale z tym się wstrzymamy. Póki można, działamy oddolnie, samofinansując nasze działania. Przy takiej zbiórce bardzo łatwo o błędne wnioski, zarzuty o inne od deklarowanych intencje, tego nie chcemy. Jeśli pojawi się problem finansowy, będziemy prosili o pomoc i przypomnimy o sobie, ale póki co, damy radę :-)
Co bardzo cieszy - zgłosiło się dwóch rzeźbiarzy, którzy chcą podjąć próbę odtworzenia posągu, oraz jeden kolega oferujący drewno do rzeźbienia - i pewnie w tą stronę pójdziemy, jednak z lekkim "ale"...
Będziemy dyskutowali z innymi grupami (aktywnie) działającymi w masywie Ślęży, o możliwości przywrócenia posągu. Jako Ślężańscy będziemy jednak postulowali za umieszczeniem go w pobliżu szczytu, ale w miejscu mniej uczęszczanym i trudniejszym do "zdobycia", co przecież nie będzie stanowiło problemu dla naszych pielgrzymów, a zmniejszy prawdopodobieństwo kolejnej dewastacji lub kradzieży. Rozważymy też opcję fotopułapki, o której piszecie, jeśli nie będzie to przekroczeniem prawa (uruchomiliśmy już konsultacje z prawnikiem).
Należy mieć jednak świadomość, że choć postawienie w lesie nieprzytwierdzonej do gruntu drewnianej figury, nie stanowi w świetle prawa wykroczenia, to jest to miecz obusieczny i ceną za to są problemy z jakimi się mierzymy. Często i także teraz, spotykamy się z opiniami jak to coś "powinniśmy zrobić". Nie chcemy się wyzłośliwiać, ale każdy z tych doradców może poczynić własne kroki celem usankcjonowania prawnego umieszczenia posągu, a potem zebrać brawa, a także obowiązki związane z opieką nad takim miejscem. Można też prześledzić historię naszych działań (i wpisów choćby na tym fanpage), wtedy łatwo pozbyć się złudzeń co do chęci kooperacji Nadleśnictwa w jakiejkolwiek kwestii, mogącej rozdrażnić wiadome środowiska. Jeśli ktoś potrafi to zrobić lepiej, czekamy na efekty i chętnie wesprzemy działania. Buńczuczne pokrzykiwania w internecie, nie zbliżają nas nawet o cal do znormalizowania tematu, który interesuje przecież nas wszystkich.
Wstępnie dochodzimy do wniosku, że w ostatnich latach posąg Peruna, zwyczajnie stał się solą w oku, z powodu swojej lokalizacji i na tym chcielibyśmy skupić konsultacje z innymi grupami Rodzimowierców na Ślęży. Zanim go tam umieściliśmy, miejsce było znane wyłącznie jako "święte źródełko" w naszym środowisku, odwiedzali i oczyszczali je nieliczni (w owym czasie) Rodzimowiercy tworzący później naszą gromadę. W drugiej linii turyści, którzy chcieli pozyskać wodę na szlaku (znaki na drzewach do dziś wskazują kierunek wyłącznie jako "woda"). Naturalnym dla nas, Rodzimowierców, było obrzędowanie przy tym cieku wodnym, a kto spędził tam choć jedną noc, ten wie, jak silnie oddziaływuje to miejsce. Stąd też pomysł umieszczenia właśnie tam posągu, który stał się ofiarą swojej popularności. W miarę gwałtownej popularyzacji turystyki na Ślęży, również szlak od Sulistrowic na szczyt, zaczęły odwiedzać tysiace osób dziennie. Jako grupa regularnie tam obrzędująca możemy coś o tym powiedzieć, bo praktycznie, każdy turysta zauważywszy posąg, przystawał, robił sobie zdjęcie lub dopytywał o niego. Z czasem, nawet turyści, niezwiązani z naszym ruchem, zaczęli zostawiać tam symboliczne ofiary, palić znicze, jako wyraz sympatii do kumira. Być może postrzeganego jako romantyczny relikt przeszłości, symbole tam umieszczone nie pozostawiały złudzeń, były przecież informacją że kumir jest pogański.
Wartym odnotowania jest fakt, że Świętowit ze Schroniska (który był wznoszony również przy udziale Zbigniewa, jednego z późniejszych założycieli naszej gromady), o którego usunięciu było głośno wiele lat temu - również zniknął w podobnych okolicznościach. Stał nie tam gdzie trzeba. Na widoku, wyłącznie jako atrakcja dla turystów, przypominająca o słowiańskim dziedzictwie góry (https://www.tygodnikprzeglad.pl/swietowit-wyrzucony-ze-slezy). Zaginął w równie tajemniczych okolicznościach, w oparach dziwnych tłumaczeń, a tylko najstarsi Słowianie pamiętają legendy, jak to było...
Ileż to razy od sympatyzujących z naszą aktywnością katolików (tak, również tacy są - nie generalizujmy, nie szufladkujemy) dostawaliśmy informację jak z niedzielnej ambony grzmi się na panoszących się "satanistów", "pogan", "bandytów" którzy rozpalają ognie na Ślęży. Absolutne niezrozumienie tego czym jest współczesne Rodzimowierstwo, wynika nie z niewiedzy o którą nie podejrzewalibyśmy, bądź co bądź wykształcone teologicznie osoby, ale ze z góry przyjętej narracji: misji "wytępienia pogan", do czego narzędziem jest także przypisywania nam wszelakich aktów wandalizmu. Tych istniejących (o których słyszeliśmy lub ich efekty widzieliśmy) ale przede wszystkim - wyimaginowanych! Nasłuchaliśmy się o próbach podpalenia, oddawania moczu na drzwi kościoła, przewracania krzyży i innych bzdurach, które albo nie miały miejsca, albo są efektem ogólnego silnego antyklerykalizmu i odchodzenia od KK w Polsce, nie mającego jednak żadnego związku z marginalnym (w skali religii) ruchem, który tworzymy. Nieposiadanie absolutnie żadnych dowodów wandalizmu, od lat nie stanowi przeszkody do oczerniania Rodzimowierców i przypisywania nam - całemu środowisku - "gęby".
Dlatego dalecy też jesteśmy od wskazywania palcem, kto zniszczył lub ukradł nam posąg, namawiając jednocześnie do zachowania spokoju, bez nerwowych ruchów. Natomiast nie mamy złudzeń - nikt przypadkowy nie zadaje sobie trudu, aby niszczyć lub kraść "przypadkowe figurki" w takich miejscach. Wymaga to sporo wysiłku, zaplanowania i determinacji, tak typowej dla osób prowadzących "świętą wojnę" odwetową z wyimaginowanymi satanistami/poganami za krzywdy, których rzekomo doświadczyli. Ktoś poczuł się bezkarny, bo ktoś dał na to przyzwolenie. Resztę niech każdy oceni sam.
Pozostajemy w kontakcie!
// Zdjęcia z poprzednich prób dewastacji - posąg zrzucano już do źródła, wynoszono i porzucano w krzakach, ostatnio podpalano //